Polski sektor transportu drogowego jest europejską potęgą. Zgodnie z danymi Polskiego Instytutu Ekonomicznego, odpowiada za 6 proc. krajowego PKB i około 20 proc. pracy przewozowej na terenie Unii Europejskiej. Na rynku spedycyjnym umacniamy swoją pozycję w ścisłej czołówce kontynentu. “Global freight forwarding 2024 market report” umieścił Polskę na miejscu 10. wśród europejskich rynków spedycyjnych.
Wspomniana publikacja autorstwa Transport Intelligence podsumowała światowy rynek spedycji w roku 2023. Jego liderem na skalę europejską byli Niemcy, którzy w minionym roku kontrolowali aż jedną piątą sektora. Miejsce drugie z 10 proc. udziałem zajęła Francja, a trzecie – Włochy. Wysoko w rankingu uplasowały się również Szwecja, Holandia, Belgia i Dania. Można więc mówić o podziale europejskiej branży na dwa sektory – transportowego wschodu i spedycyjnego zachodu.
– Mimo tego podziału, transport i spedycja to zespół naczyń połączonych, których powodzenie zależy od identycznych czynników – komentuje Jakub Gwiazdowski, Head of Partnership & Relation w Transcash.eu. – Kryzys na rynku przewozów, który obserwujemy od kilkunastu miesięcy, naturalnie wpłynął również na spedycje. Według przywołanego“Global freight forwarding 2024 market report”, w 2023 r. europejski rynek spedycji skurczył się o 2,3 proc., notując wartość 57,3 mld euro. Za ten stan rzeczy w dużej mierze odpowiada również spowolnienie gospodarcze, które w minionym roku odczuł zwłaszcza lokalny lider sektora, czyli Niemcy.
Trend spadkowy, który zdominował zwłaszcza pierwsze miesiące 2024 r., potwierdzają wyniki ankiety przeprowadzonej przez Transcash. W marcu tego roku zbadaliśmy nastroje wśród polskich firm spedycyjnych. Blisko 70 proc. ankietowanych przyznało, że sytuacja ich firmy pogorszyła się w ciągu ostatnich 12 miesięcy, a jedynie 9 proc. odczuło poprawę. Zapytani o czynniki, które w największym stopniu wpłynęły na kondycję rynku transportowego, ankietowani na szczycie listy postawili sytuację geopolityczną oraz zmniejszenie światowej produkcji (po 50% wskazań w pytaniu wielokrotnego wyboru). Na miejscu trzecim, z wynikiem 45,5 proc., znalazł się wzrost opłat drogowych.
Deklarujących pogorszenie sytuacji swojej firmy Transcash zapytał o przyczyny tego stanu rzeczy w ramach pytania wielokrotnego wyboru. Do najważniejszych zaliczyli zaniżanie stawek przez konkurencję (63,6 proc.) i wzrost kosztów prowadzenia działalności (61,6 proc.). Połowa ankietowanych wskazała na spadek liczby zleceń, a 40 proc. – na zmniejszenie marży.
Prognozy na 2024 r. są jednak optymistyczne i zakładają poprawę sytuacji również w Polsce. Zgodnie z szacunkami raportu, liderami wzrostu w sektorze będą Ukraina, Turcja, Dania, Serbia oraz Polska. Nadwiślański rynek spedycji z końcem 2024 r. ma się powiększyć o około 6 proc. Trend wzrostowy powinien się utrzymać co najmniej do 2028 r., przy czym jego skala w tym okresie prawdopodobnie spadnie do około 2 proc. rocznie.
Czy tak się stanie? W branży panuje umiarkowany optymizm. – Zbliża się IV kwartał roku, który zwyczajowo jest okresem wzrostów dla branży obsługującej świąteczny szczyt – mówi Jakub Gwiazdowski z Transcash.eu. – Nadzieje na poprawę w najbliższych miesiącach dają również prognozy inflacyjne, przewidujące stosunkowo nieduży jej wzrost w 2025 r. W związku z tym realne wydaje się złagodzenie polityki pieniężnej i oczekiwana przez wielu, w tym przedsiębiorców z branży TSL, obniżka stóp procentowych.
Praca spedytorów ma znaczenie dla prawidłowego działania całej branży przewozowej, a w świetle czekających ją wyzwań rola organizatorów transportu będzie wzrastać. Wojna w Ukrainie i ataki terrorystyczne na Morzu Czerwonym pokazały, w jak ogromnym stopniu sytuacja społeczno-polityczna wpływa na rynek transportowy. W takich sytuacjach rolą spedytorów jest dostosowanie planów przewozowych do dynamicznie zmieniających się warunków, by zagwarantować realizację zleceń. Rośnie również skala ataków hakerskich zagrażających infrastrukturze transportowej, w przypadku których umiejętność szybkiej reakcji ze strony spedytora może być nieoceniona.
Na europejskim rynku spedytorzy muszą również uwzględniać prawodawstwo Unii Europejskiej, w tym Pakiet Mobilności i program Fit for 55. – Zaostrzanie reguł działalności spedycyjnej na kontynencie oznacza, że również spedycje muszą dbać o to, by proces transportu nie budził zastrzeżeń pod względem formalnym – mówi Jakub Gwiazdowski. – W zakresie ograniczania emisyjności, wyzwaniem w kolejnych latach będzie organizacja przewozów dostosowanych nie tylko do zasięgów ciężarówek elektrycznych, ale również warunków infrastruktury ładowania panujących na trasie. Skala działalności transportowej polskich przewoźników w Europie nie pozostawia wątpliwości, że profesjonalne usługi spedycyjne pozostaną nieocenione dla utrzymania ich pozycji na kontynencie.